Asset Publisher
12 PRAC LEŚNEGO HERKULESA – GRUDNIOWE PORZĄDKI NA ZRĘBACH
Zdj. 1. W oczekiwaniu na wiosenne odnowienia leśne (Michał Szczepaniak, Nadleśnictwo Żagań)
OSTATNIE TYGODNIE GOSPODARCZEGO ROKU W LESIE, NIECHYBNIE ZWIASTUJĄ PIERWSZE KOLEJNEGO. NIEBAWEM CZEKA NAS PONOWNE ROZPOCZĘCIE NAJWAŻNIEJSZYCH DLA NAS WIOSENNYCH ODNOWIEŃ. ABY BYŁY MOŻLIWE, WCZEŚNIEJ TJ. ZIMOWĄ PORĄ, DOKONANE MUSI BYĆ UPRZĄTNIĘCIE I PRZYGOTOWANIE POWIERZCHNI POD PRZYSZŁE UPRAWY LEŚNE.
Gdy oddzielone zostaną drzewne „ziarna od plew”
Przyszła leśna uprawa, która przez następne dziesięciolecia wzrastać będzie zielenią obsianych lub posadzonych drzew, zawsze powstaje w miejscu zwolnionym przez wcześniej porastający ją drzewostan. Gdy w ramach zrealizowanych w tych fragmentach prac pozyskaniowych, pobrany zostanie cały najcenniejszy surowiec drzewny (tzw. grubizna), na powierzchniach pozrębowych pozostają odpady drzewne w postaci odciętych wierzchołków drzew, gałęzi i drobnego materiału drzewnego.
Zdj. 2. Utrzymywanie pozrębowego „nieporządku” ma swoje przyrodnicze uzasadnienie (Michał Szczepaniak, Nadleśnictwo Żagań)
Jesteśmy świadomi, że ten moment z życiowego cyklu lasu, trwający ok. 1-2 lat, wizerunkowo nie przynosi nam leśnikom chluby. Tam, gdzie jeszcze niedawno rósł wiekowy drzewostan, teraz otwarta powierzchnia „starszy” nieładem porozrzucanych pozostałości drzewnych. Jednak wszystko ma swój przyrodniczy sens i uzasadnienie.
Zdj. 3. Miedziak sosnowiec – przedstawiciel chrząszczy często goszczący na powierzchniach zrębowych (Michał Szczepaniak, Nadleśnictwo Żagań)
Czy wiesz że...? - Miedziak sosnowiec to największy w Polsce chrząszcz z rodziny bogatkowatych. Najbardziej aktywny jest podczas dni ciepłych i słonecznych, natomiast w chłodne i pochmurne staje się powolny. Jego ciało jest podłużne i może osiągać rozmiary rzędu 4 cm!
Nie rzucamy się wszystkimi posiadanymi siłami na jak najszybsze uporządkowanie powstałego „bałaganu”. Świadomie pozostawiamy na następne długie miesiące wszystkie odpady drzewne, które powstały w trakcie prac zrębowych. Czas i pogodowa aura mają sprawić, że cała najdrobniejsza masa organiczna wróci do gleby. Opadłe igliwie i liście, obłamane gałązki i pomiażdżone w trakcie zrywki gałęzie i konary, to naturalne zasilenie i wzbogacenie siedliska leśnego.
Zdj. 4. Po rocznym przelegiwaniu odpady drzewne poddają się siłom natury (Michał Szczepaniak, Nadleśnictwo Żagań)
Gdy siły natury dokonają swej części procesu porządkowania na powierzchniach przyszłych upraw, wkraczamy jeszcze my z planowym rozdrabnianiem lub uprzątnięciem pozrębowych pozostałości. To od decyzji leśnych służb zależy, czy na powierzchnie skierowane zostaną maszyny rozdrabniające, czy pojazdy zbierające drzewne odpady. Odbywa się to siłami naszych Wykonawców prac leśnych, jednak nadzór na poprawnością realizacji tych prac spoczywa jak zwykle na lokalnej Służbie leśnej.
Wyznaczenie najwłaściwszych miejsc do złożenia materiału pozrębowego lub dopilnowanie uzyskania odpowiednio drobnych frakcji w trakcie procesu rozdrabniania, to istotne obowiązki naszych pracowników terenowych. Rzetelność musi być zachowana mimo presji czasu, a ta im bliżej końca roku, tym bardziej daje o sobie znać. Zależy nam jednak, aby tę część z leśnej listy prac nie przyspieszać nadmiernie. Im mniejszy odstęp czasowy pomiędzy uprzątnięciem powierzchni, a jej przygotowaniem do odnowień (orka), tym mniejsze ryzyko ponownego jej zarośnięcia uciążliwą roślinnością zielną oraz odrostami krzewów i drzew.
Zdj. 5. Po uprzątnięciu odpadów drzewnych, czas na przygotowanie gleby (Michał Szczepaniak, Nadleśnictwo Żagań)
Talerze, bruzdy, pasy i rabatowałki – hasłowe „pogranicze” rolnictwa i leśnictwa
Gdy tylko „porządek” wróci na powierzchnie oczekujące nowego leśnego pokolenia, pozostaje jeszcze do realizacji tzw. awansowe lub bieżące przygotowanie gleby. Jego termin i rodzaj to decyzja leżąca po stronie służb leśnych. Decyzja niezwykle ważna, bo od jej trafności być może uzależniona będzie przyszła jakość wprowadzonego odnowienia lasu. Rodzaj podłoża (gleby), stan jej wilgotności (i tej aktualnej i spodziewanej w kolejnych latach) i oczywiście skład gatunkowy przyszłej uprawy leśnej, to elementy decydujące o dokonanym wyborze. Podjęta decyzja rozstrzyga, czy do realizacji prac skierowani zostaną pracownicy, czy maszyny z operatorami. Czy wymagane będzie ręczne wykonywanie tzw. talerzy lub niezmiernie pracochłonnego, również ręcznego „darcia” pasów. Alternatywa to już mechaniczne wyorywanie bruzd, frezowanie powierzchni lub naorywanie rabatowałków. Ile natura potrafi stworzyć sekwencji zdarzeń i warunków, tyle sposobów na jak najtrafniejsze przygotowanie powierzchni pod przyszłe odnowienia.
Zdj. 6. Orka w bruzdy to najczęstszy sposób awansowego przygotowania gleby pod odnowienia (Michał Szczepaniak, Nadleśnictwo Żagań)
W swych decyzjach nie próbujemy z naturą konkurować, bo świadomi jesteśmy swej przegranej. Staramy się jednak naturę odgadnąć (szczególnie próbując przywidzieć, nieprzewidywalną przyszłość), czegóż możemy się spodziewać i czym możemy być w następnych latach i okresach zaskoczeni. Im trafniejszy nasz „leśny nos” teraz, tym większa satysfakcja w kolejnych latach.
Każdy rodzaj przygotowania gleby ma swoje parametry wymiarowe. Ich dotrzymanie nie dość, że konieczne wewnętrznymi uregulowaniami leśnymi, to dodatkowo pozwalające na zachowanie stosowanych zasad leśnych odnowień. Odpowiedni rozstaw wyoranych bruzd i przygotowanych pasów, to możliwość zastosowania w przyszłości mechanicznego (ciągnikowego) prowadzenia prac pielęgnacyjnych. Właściwa głębokość prac glebowych to uniknięcie zarówno podmakania, jak i przesychania systemów korzeniowych posadzonych młodych drzewek (sadzonek). Jak widać, choć prace przygotowania gleby prowadzone są w trudnym pogodowo okresie roku, a jednocześnie z wykorzystaniem niejednokrotnie potężnych zestawów maszynowych, którym ciężko utrzymać wymaganą dokładność, to mimo wszystko praca zrealizowana musi być terminowo i precyzyjnie. Ale to już rola naszych Zakładów Usług Leśnych, których obecność w lesie, jak wybrzmiewa ze wszystkich części cyklu, niezbędna jest od stycznia począwszy, a na grudniu skończywszy.
Cofając się do styczniowej, pierwszej części „12 prac leśnego Herkulesa”, poprzez kolejne dwanaście miesięcy, przybliżałem Państwu niuanse i arkana naszej leśnej codzienności. Codzienności najczęściej Państwu nieznanej, bo realizowanej przez leśną brać w ostępach lasu i ścianach leśnych kancelarii. Wykonywanej nie tylko w zwyczajowych dniach i godzinach. Niejednokrotnie to służba w soboty i niedziele. Konieczność obecności w lesie jeszcze przed świtem i po zachodzie słońca. Nie na darmo leśnym powiedzeniem jest, że pogoda jest dobra lub bardzo dobra, a nie ma pogody złej. Gdy obowiązki wzywają - deszcz, pogodowa plucha, chłód i wiatr, nie zatrzymają leśnika w domu. Nasz zawód to najczęściej życiowy wybór po wieloletnim, kierunkowym kształceniu. Dalsza praca w leśnictwie to naturalny wybór, bo tak wykute przywiązanie do lasu i przyrody jest niezwykle trwałe i bezwarunkowe.